piętnastohektarowym sadzie jabłoni, śliw i grusz. Przyzwoite zapłaty za rzetelną pracę z owocami. Pokochałem prawe okno i kamienny balkon. Okno wysokie, prawie trzymetrowe, trochę zaniedbane; mój poprzednik pomalował je na biało ale zapomniał wpierw je oczyścić ze starej farby. Okokle połednia ulung się czarny smok, w piątek. Zaraz też z orłem i Panią Mandal wzięli się za swoje. Orzeł wrócił do pierwszej połowy lat osiemdziesiątych, Czarny smok z Panią Mandal skoczyli sobie na małą czarną w kawiarence pobliskiego "Wu.Zet." Prywatny Klub Literacki spotykający się w czwartki, odwi...