Nowela.
napisałem wiersz Ucz
i nie był to wiersz oczu
teraz piszę prozę.
W sobotę późnym popołudniem i wieczorem odwiedziłem przyjaciół i towarzyszy w sandze,
z przyczyny uroczystości drugich urodzin Ich Basieńki, córeczki.
I Ja tam byłem nektar kochających oczu łagodnego Wójasa toczyłem. czego nie mogłem powiedzieć wytańczyłem, czego nie mogłem wygadać wyśpiewałem, czego nie mogłem wypatrzeć zmilczałem.
O odpowiedniej godzinie Basia tańcząca swoje z nami radości i zabawy, za łagodną namową mamy swinguje wyjście do kąpieli jako księżniczka Czasu. A my zapadamy w Klub Żwawego Tancerza Dźwięku. Ogólnie o krainie Praw znanej jako Dharmakaja. Szczgółowo o wpływie muzyki Prokofiewa na Macieja i na Piotra. Madzia neutralnie matkuje Chłopu i Gościowi.
Narzędzia dźwięku wyciszane ale wibrują dopieszczając przywspółczulne.
Wtedy to się zaczęło to: Sprawdzam panów czyste intencje!
Wybiegłem leciutko zmartwiony i o lasce, że przegadaliśmy ostatni tramwaj mojego powrotu.
Jakaś kasa na taryfę? Jest trzydzieści zotych. Nie, z nimi wszystko dobrze. Nic niewłaściwego się nie działo, błogosławieństwo uroczystego dnia trzymało nas swoją wrażliwą ręką. Natomiast, kiedy taksówkarz przyjmował zamówienie kursu, niespodziewanie odkryłem, że brakuje mi telefonu, wstrzymałem kierowcę i przeszukałem czarny chlebak, obmacałem kieszenie, i nic, nie mam. Poprosilem taksówkarza, podjechał ten kawałek, wróciłem do Piotra; przeszukaliśmy miejsca i nic. Piotr wróżył że się znajdzie, ja martwiłem się co powie właścicielka. Rozmowa z Madzią na ten temat natchnęła mnie większą otuchą. Dziękuję. To przyjemne.
Następnego dnia przedpołudniem zadzwonił nasz numer stacjonarny, zgłosił się Pan Taksiarz z informacją, że przy czyszeniu auta znalazł czarny telefon, na którego ekranie wyświetlała się informacja, żeby zadzwonić pod podany numer w przypadku znalezienia tego telefonu.
Formalnie powinien policzyć kurs z miejsca, gdzie akurat pije kawę, uzgodniliśmy 20 PLN i spotkanie w bezpośrednim pobliżu naszego lokum.
Dziękuję.
napisałem wiersz Ucz
i nie był to wiersz oczu
teraz piszę prozę.
W sobotę późnym popołudniem i wieczorem odwiedziłem przyjaciół i towarzyszy w sandze,
z przyczyny uroczystości drugich urodzin Ich Basieńki, córeczki.
I Ja tam byłem nektar kochających oczu łagodnego Wójasa toczyłem. czego nie mogłem powiedzieć wytańczyłem, czego nie mogłem wygadać wyśpiewałem, czego nie mogłem wypatrzeć zmilczałem.
O odpowiedniej godzinie Basia tańcząca swoje z nami radości i zabawy, za łagodną namową mamy swinguje wyjście do kąpieli jako księżniczka Czasu. A my zapadamy w Klub Żwawego Tancerza Dźwięku. Ogólnie o krainie Praw znanej jako Dharmakaja. Szczgółowo o wpływie muzyki Prokofiewa na Macieja i na Piotra. Madzia neutralnie matkuje Chłopu i Gościowi.
Narzędzia dźwięku wyciszane ale wibrują dopieszczając przywspółczulne.
Wtedy to się zaczęło to: Sprawdzam panów czyste intencje!
Wybiegłem leciutko zmartwiony i o lasce, że przegadaliśmy ostatni tramwaj mojego powrotu.
Jakaś kasa na taryfę? Jest trzydzieści zotych. Nie, z nimi wszystko dobrze. Nic niewłaściwego się nie działo, błogosławieństwo uroczystego dnia trzymało nas swoją wrażliwą ręką. Natomiast, kiedy taksówkarz przyjmował zamówienie kursu, niespodziewanie odkryłem, że brakuje mi telefonu, wstrzymałem kierowcę i przeszukałem czarny chlebak, obmacałem kieszenie, i nic, nie mam. Poprosilem taksówkarza, podjechał ten kawałek, wróciłem do Piotra; przeszukaliśmy miejsca i nic. Piotr wróżył że się znajdzie, ja martwiłem się co powie właścicielka. Rozmowa z Madzią na ten temat natchnęła mnie większą otuchą. Dziękuję. To przyjemne.
Następnego dnia przedpołudniem zadzwonił nasz numer stacjonarny, zgłosił się Pan Taksiarz z informacją, że przy czyszeniu auta znalazł czarny telefon, na którego ekranie wyświetlała się informacja, żeby zadzwonić pod podany numer w przypadku znalezienia tego telefonu.
Formalnie powinien policzyć kurs z miejsca, gdzie akurat pije kawę, uzgodniliśmy 20 PLN i spotkanie w bezpośrednim pobliżu naszego lokum.
Dziękuję.
Komentarze
Prześlij komentarz