Sobota onieśmiela. Ten stan jest szczątkową, śladową obecnością dużo dawniejszej „traumy”, czy jak tam te „sztressogeny” ponazywano, nie mając do dyspozycji zwartego systemu opisu „Granicy miejsca” czyli jednego, któregoś (jakiegoś?) świata.
Sobota poluzowuje dyktaty niekończących się idiotyzmów cykliczności. W pojedyńczości wyzerowanego początku nie ma monotonii powtórzeń.
Komentarze
Prześlij komentarz