Tybetańczycy, o których słuchałem, to chyba nie zdają sobie sprawy z językowego (wg.zachodu:lingwistycznego) faktu, że jak coś się przetłumaczy z sanskrytu na tybetański, to na inne języki też to coś można przetłumaczyć. Tym bardziej jeśli to języki z rodziny języków zwanej indoeuropejskimi. Dziadek nie wstydzi się mowy Wnusia, tylko siebie zawstydza wpływem rodziny matki na stan syna.