Już pod koniec czwartego tomu ( PIW W-wa 1964 ). Iwaszkiewiczowa proza w „S i ch.” smaczna jak żywica sosny. Gdzie nie spojrzeć, coś widać a niczego nie widać, gdzie niczego nie ma i nie było; nawet płetw ogonowych dwóch ryb. Jeszcze i o tym, że przedział czasu, planowanie czynów, takie tam różniste i różniaste medytacje ( kiedy się umiera )nie mogły być czymś bezwzględnym, na co nie miało się żadnego wpływu. W każdym kwancie jest akt woli, każdy kwant jest wypełniony wolą a nie jej brakiem. Nawet te tutaj gryzmoły, w każdym atomie ( atramentu, tuszu, grafitu, kolorowej pixeli fontu ) posiadają tę płynną podległość nakazowi „Yala”- nauko- wego prawa woli, z którego powstali Stwórcy i Twórcy i stwarzali oraz tworzyli co tam kto chciał albo i nie chciał... ( … ) Ostatnio (o c h o c h o ! ) -nawet często- przyglądałem się swojej nieznajo- mości-znajomości z Wincentym Różańskim, legendarnym bohaterem poznańskiej sceny literackiej. Dzisiejszej nocy była to trochę jakby taka k...