Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2011

Z soboty na niedzielę.

Tej nocy Pan Imprezowicz-Restaurator zbudził mnie o drugiej. Leżałem i cierpliwie kimałem jeszcze przez godzinę. Zaraz po  trzeciej jednak podniosłem się z materaca na podłodze gościnnej i wróciłem do siebie. Tak samo lub podobnie od dwóch lat każdego tygodnia. W week'endy sypiamy z Katarzyną na dostawce u naszych córek w pokoju. Przyczyna? Tak, jest też przyczyna, która sprawiła. Przyczyna konstytucyjna. Ponieważ jednak jest to akt typu ministrantów widzimisię, mogę tylko z cicha pomstować albo i nie, czyli starać się panować nad emocjami. Także samo z piątku na sobotę a i nierzadko z czwartku na piątek. W pozostałe noce tygodnia, jeśli zechcę, mogę spać u siebie bez specjalnych konfliktów a tym bardziej opartych na istniejącej właśnie konstytucji.

Góra siedmiu rzeczy.

        Snucie domysłów i zagadkowość oto szczególna właściwość przybysza przy stoliku. Dlatego też potrzebne były pieniądze. Prosta natura prawdy przy stoliku potrzebowała tylko swoich upodobań i do nich przyzwyczajeń. Tak naprawdę reszta się nie liczyła jako czyjś tutaj atut, czy raczej żart. Niebieski pił swoją czarną herbatę, Zielony miał szklankę z piwem, Żółty zdecydowany do małej butelki „staropolanki” odświętnie wzbogacał się szklanką białej wódki; tylko Czerwony czyli ów przybysz od początku szastał tutaj taką wartością dodaną jak pieniądz i wszystkim zamierzał fundować dodatkowe napoje.  Jednak poczekajmy! Rozmawiali na temat Białego; to dlatego, że w ostatnich czasach pojawiały  się na Jego temat osobliwe informacje. Wiadomo, że  w tym świetnym towarzystwie nikt nie pragnie być przedmiotem  jakiejkolwiek osobliwości a tym bardziej osobliwości informacyjnej. Mniej więcej wiemy już, z czym to się potrafi połączyć. Jeśliby Biały pojaw...

Lama Ole.

Lamo Ole! Lha Mo, dziękuję.                               
                           zielony kot alias królik tzn. zielony = naukowe prawo woli/                            Yala                            kot tzn; słowo CZUJĘ.

Pic na wodę Wodnika.

Maciej Ryfa urodzony 21 marca 1948 roku w Ostrowie Wielkopolskim.Ok. roku 1950 rodzice osiedli w Poznaniu, mieszka tutaj do dzisiaj. 1955 – 1962 uczeń Szkoły Podstawowej nr 21 na Dębcu w Poznaniu. 1962 – 1966 uczeń czteroletniej Szkoły Zawodowej o profilu chemicznym w Poznaniu 1966 – 1967  praca w Tatrze Lalki i Aktora  Marcinek w Poznaniu, jako adept aktor-lalkarz. 1976 – 1985 praca w sadzie owocowym 1986 - 1987 robotnik w Chłodni Składowej w Poznaniu od 1994 inwalidzka renta Debiuty literackie: 1967 poezja; publikacja w miesięczniku Nurt w P-niu 1974 proza; publikacja w Nowym Wyrazie;opowiadanie pt:"Na pływalni".   Proza: 1970 rok „Książe Malarz i przygody”-powieść (maszynopis zaginiony). 1974 rok „Złodziej czapek”-powieść (maszynopis zaginiony). Ok. 1980 roku „Czułości i głupota"-zbiór opowiadań(maszynopis zaginiony). Ok. 1990 roku „Diamentowa albo spotkanie z Tarotem"-opowieść, (maszynopis zaginiony). Publikacje w: Wiersze -Almanach poezji ...